O różnego rodzaju infekcje szczególnie łatwo jest w okresie jesienno-zimowym. Najczęściej infekcja zaczyna się od wodnistego kataru, drapania lub pieczenia w gardle. To moment, w którym możemy rozpocząć walkę z chorobotwórczymi wirusami.
Jemy czosnek
Kiedy czujemy, że coś nas bierze, zjadamy 3 ząbki surowego czosnku. Nie gotujemy go, ani nie smażymy, bo straci swoje właściwości. Siekamy go i posypujemy nim sałatkę lub kanapkę. Nie jedzmy więcej niż 3 ząbki jednorazowo, bo możemy zaszkodzić swojej wątrobie. W następnych dniach kuracji czosnek możemy dodawać do ciepłego mleka.
Pijemy gorący rosół
Nasze babcie nie bez powodu przy przeziębieniu gotowały i podawały rosół. Nie tylko doskonale nawilża on śluzówkę nosa i inhaluje, ale dodatkowo także działa przeciwzapalnie. To zasługa znajdujących się w nim aminokwasów, które mogą powstrzymać infekcję.
Robimy płukanki
Doskonale sprawdza się płukanka z soli. Stosujemy ją nawet profilaktycznie, a więc wtedy, gdy gardło nas nie boli. Sól ma działanie antyseptyczne, płukanka unieszkodliwi pierwsze wirusy, które dostają się z nosa do gardła. Smak soli może być dla nas zbyt ostry, możemy wtedy zastąpić ją naparem z szałwii.
Pijemy herbatkę z owoców dzikiej róży
Owoce dzikiej róży zawierają bardzo duże ilości wyjątkowo wartościowej witaminy C. Herbatkę przygotowujemy z łyżki suszonych owoców. Zalewamy je szklanką wrzątku, przykrywamy na 5 minut, przecedzamy i piejmy jeszcze ciepły napar. Dodatkowo możemy przygotować odwar z suszonych owców bzu czarnego. Pomocna jest także herbata z miodem i cytryną. Przed dodaniem miodu i cytryny lekko ją studzimy, aby nie straciła swoich leczniczych właściwości.
Nacieramy się olejkiem kamforowym
Kamfora działa rozgrzewająco. Nacieramy nią podeszwy stóp, plecy i klatkę piersiową. Zakładamy grubą, ciepłą piżamę i skarpety, wchodzimy do łóżka i przykrywamy się kołdrą. Podniesiemy w ten sposób temperaturę w układzie odpornościowym, która odstraszy wirusy. Jeśli nie mamy w domu kamfory, możemy wymoczyć stopy w gorącej wodzie.